© 2024 kamilbatko.pl. All Rights Reserved.
Dotarłem do fundamentalnych pytań. Kim jestem? Po co żyję? Jaki jest sens życia? O co chodzi w tym wszystkim? Te pytania nie ominą nikogo kto szuka prawdy i zrozumienia. Rozwoju. Bez odpowiedzi człowiek wegetuje i funkcjonuje tylko żeby przetrwać. Nic więcej. To przestało mnie zadowalać. Tryb w którym zamiast na polowanie jak nasi przodkowie chodzę do byle jakiej pracy. Według Viktora Frankla są 3 sposoby na odkrycie sensu życia:
Przez twórczą pracę lub działanie.
Przez doświadczanie czegoś (np. prawdy, dobra, piękna) lub przez kontakt z innym człowiekiem.
Przez sposób znoszenia nieuniknionego cierpienia.
W moich okolicznościach wybrałem pierwszą ścieżkę. To najbardziej ze mną rezonuje. Chcę czuć sens w tym co robię na co dzień. Nie znam lepszego sposobu niż praca nad czymś ważnym dla mnie. Wykorzystuję własne doświadczenia z pracą żeby wspierać innych przy tej zmianie. Pragnę pociągnąć za sobą tak wielu ludzi jak to możliwe. To mój sens.
Lepsza praca niż poprzednia była dla mnie motywująca tylko przez krótki okres. Aż popadałem w rutynę. Tego nie cierpię. W dodatku coraz częściej miałem poczucie że się marnuję. Tracę czas na coś co mnie nie obchodzi. Pracuję dla kogoś tylko żeby zarobić na utrzymanie. Czekałem na każdy weekend od poniedziałku. To melodia życia wielu osób niestety. Coś musiało się zmienić na stałe. Zacząłem czytać książki o rozwoju osobistym i słuchać selfmastery.pl na youtubie (polecam każdemu) . Tak zaczęła się lepsza część mojego życia. Krok po kroku zauważałem jak robię sobie sam pod górkę w życiu. Powtarzam schematy innych. Nie kieruję własnym życiem. Nie wykorzystuję potencjału. Nie rozwijam tego w czym jestem dobry.
Odkąd zacząłem pracować zwiedziłem pewnie ze 20 firm. Nigdzie nie byłem w stanie wytrzymać dłużej niż 1,5 roku. Każde kolejne miejsce oferowało lepsze zarobki. Później też lżejszą pracę. Większą niezależność. Nikogo kto by nade mną stał i patrzył. Tylko że to niewiele zmieniało. Wszędzie z czasem przychodził moment kiedy miałem dość. Potrzebowałem zmiany. Więc przeskakiwałem do kolejnej. Nie miałem problemu znaleźć, zwłaszcza odkąd mieszkam w Anglii. Tutaj według mnie wystarczy chcieć pracować żeby mieć zatrudnienie. Czasami nawet angielskiego nie potrzeba. Do najprostszych prac oczywiście. Jeśli coś ambitniejszego to język obowiązkowo. Trzeba wiedzieć gdzie szukać i trochu podzwonić w odpowiedzi na oferty.